Jest nadzieja


Skołatane nerwy za postronki ciągniesz
Szarpiesz się jak pies przy budzie - zniewolony, pogrążony w swej rozpaczy i zadumie nad żywota swego sensem
Chcesz coś zmienić, coś poprawić, ale nie wiesz jak to zrobić
Choć na co dzień zapominasz, że obroża wraz z łańcuchem kark do ziemi Ci dogina, to frustracja wciąż narasta

Może jeszcze przyjdzie chwila, w której ktoś rozwiąże pęta, wskaże drogę i pomoże skrzydła Twoje tak rozwinąć byś odlecieć mógł wysoko,
by wszak blisko móc pozostać - niedaleko swego miejsca, lecz już wolny, już spełniony

Autor: Monika Glińska 16.07.2019r.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Malinowa niechęć

Myśli

Komarowa miłość