Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2020

Myśli

Obraz
Wstajesz rano rozczochrany Pognieciony niczym papier Włosy sterczą w inną stronę - każdy Ale co tam, to nie problem Możesz się uśmiechnąć w duchu Albo szczerze sobie ryknąć na pół bloku A niech słyszą Niech tam myślą sobie Co im głos wewnętrzny powie Ale to co najważniejsze To być sobą, w każdej chwili Z bałaganem na i w głowie Czasem trzeba coś ułożyć Niczym gacie w szafce Ale przecież i z chaosu W końcu wyjdzie spokój I tak gładzisz to co sterczy O poranku na Twej głowie I układasz myśli krnąbrne Uklepujesz, przeczesujesz I zapełniasz wnet szuflady Segregujesz myśli Ale kiedy już posprzątasz Przyjdzie chwila wytęskniona Kiedy zaczniesz znowu Stawiać niczym pancur irokeza na swej głowie Myśli niby ułożone, ale w innej formie Autor: Monika Glińska 29.04.2020r. Zdjęcie: Monika Glińska 29.04.2020r.

Szansa

Obraz
Możesz wierzyć albo nie Koło życia toczy się i nie patrzy czy Cię zmiażdży czy ominie Może staniesz mu na drodze Nieświadomie jasna rzecz I ktoś pechem nazwie Twoją śmierć Może jednak minie łukiem i nie wróci już Dając szansę Ci na sukces, abyś dożył swoich dni Tylko mając czas w zapasie Skup się trochę, by nie przespać kilku chwil Które mogą zmienić  wszystko wynosząc Cię na szczyt Co nim będzie tego nie wiem Może sukces, może blichtr Może miłość Może czyn, którym zmienisz świat Najważniejsze żebyś dostrzegł potencjału moc Byś porażki nie doświadczył A mógł dumnie prężyć pierś Żeś na lepsze zmienił choćby swych najbliższych świat I gdy spojrzysz im wprost w oczy I zobaczysz łzę Będziesz wiedział, że to duma, miłość - a nie żal czy wstyd Autor: Monika Glińska 27.04.2020r. Zdjęcie: Monika Glińska 11.11.2018r.

Chmura

Obraz
I nadciąga chmura groźna Taka czarna i posępna Co to zaraz nam obwieści, że nasz świat się zaraz zmieni Że nie będzie Teleranka Że jak Kafka Franz przewidział Ktoś wyciągnie nas z azylu Skaże niewiadomo za co Że na smyczy chodzić będziem Że o oddech przyjdzie prosić Że w iluzji żyć będziemy, sterowani przyciskami władzy Że praw naszych już nie będzie, chociaż już ułudą są Ale trzeba będzie przeżyć i ten dziwny stan Byle znowu wojennego ktoś nam kiedyś nie wymyślił Bo jak przyjdzie co do czego, trzeba będzie wolę zniszczyć Wolę co to w ludziach jest, aby wolno żyć I nadciąga chmura czarna i jest coraz bliżej I tak leci niczym stado, zbite, zwarte w ciasnym szyku Może to są sępy,co rozszarpać niepokornych chcą Może jednak orły, które wolność niosą Ale może też się zdarzyć, że to stado kaczek  leci, które szuka żerowiska by się napaść i odlecieć Autor: Monika Glińska 27.04.2020r. Zdjęcie: Monika Glińska 26.04.2020. Biała Góra

Myśli

Obraz
Siedzisz sobie dość wygodnie Patrzysz gdzieś przed siebie Na spokojnie, bez pośpiechu kiwasz palcem w bucie Myśleć możesz różnie wtedy O czymś miłym, słodkim, dobrym Możesz także knuć okrutnie Choć to,wierz  mi, jest paskudne Ale nie chcę Cię rozliczać z myśli Twoich, z Twoich marzeń Bo nie o to mi tu chodzi, a o fakt myślenia wogóle Mam wrażenie, że od dawna człowiek miewa wielki problem z  tym procesem I jak w matni się telepie Między tym co ktoś mu powie, co ktoś szepnie wprost do ucha, co wykrzyczy w telewizji jeden przez drugiego lub co  sam przeczyta w necie Zamiast myśleć samodzielnie, nawet i niepopularnie Zmienia fronty, by nie podpaść i nie odpaść z grupy, która w sumie go przeraża, niszczy i zniewala Ale woli tkwić w tym syfie, bo tak łatwiej skryć się w tłumie Bo tak łatwiej zniknąć w masie - jednolitej, szarej, lepkiej I choć serce rwie się w górę, płuca chcą odetchnąć To strach przed innością własną, przed odwagą myśli, sądów Nie pozwala się ogarnąć, by

Razem

Obraz
Była sobie raz królewna I siedziała w wieży Plotła warkocz lecz też czasem Plotła zwykłe bzdury Wszak jej ojciec, król potężny Wmówił tej biedaczce Że ją kiedyś ktoś uwolni I że będzie księciem Takim niby w zbroi lśniącej Na białym rumaku Ale ojciec niby mądry, ludem władał przecież Lecz zapomniał swej córeczce o jednym powiedzieć Że książęta to przeżytek, zwykłe dyrdymały I że z takim królewiczem Żywot może mieć córeczka jego - nieźle przerąbany Każda bajka o nim mówi i dlatego właśnie Może być nadętym dupkiem z .... wydmuszkami A królewnie, która w wieży od dzieciństwa siedzi Wyobraźnia mocno działa Ma swoje potrzeby Jej potrzebny facet z sercem szczerym, dobrym i bez fałszu Z charakterem, który będzie tarczą w dniu codziennym Musi mieć on jaja także, żeby chcieć ją zdobyć Bo aniołem ona będzie I najlepszą z kobiet Z krwi i kości są oboje, a nie z żadnych bajek I miłością się wzajemną potrafią obdarzyć I choć nie o bajki chodzi, a o życie wspólne Razem sil

Anioł

Obraz
I przyleciał anioł biały Zgubił jedno pióro w trawie Tylko jedno, takie białe I na szczęście że tak mało, bo wzbić mógł się znów wysoko I poleciał hen do nieba I rozpostarł skrzydła piękne Których trzepot daje spokój, zabiera udrękę Hej aniele,  szybuj sobie i nie zstępuj tu zbyt często Możesz czasem pióro zrzucić Na znak, że o nas pamiętasz Ale że z miłością raczej i opieką dla nas A nie po to by nas zabrać Na wycieczkę jakąś Autor: Monika Glińska 07.04.2020r. Zdjęcie: Monika Glińska 07.04.2020r.

Test

Obraz
Czas choć trudny i dość smutny Miewa także blaski Można spędzić go nieśpiesznie Bawiąc się godziną, która mija bezszelestnie Jedna, druga, trzecia Można wtulić się w ramiona, które mocno obejmują Można z kawą w dłoniach kąpać się w promieniach słońca na tarasie siedząc, dłoń przy dłoni mając Można zerkać tylko, albo patrzeć  prosto w oczy, w których widać miłość, radość i odbicie swoje Twoje oczy też zwierciadłem są dla Kogoś Kto oparciem jest na codzień i ostoją Twoją I dla Ciebie test to wielki, czy się nie zniechęcisz Bo zamknięcie w czterech ścianach Odcina drogę ucieczki Może to ten TEST właściwy Nie na wirus miłość lecz na miłość Do swych bliskich, których czasem chcesz ominąć w pędzie codzienności I choć trudny czas się zdarzył, dał wszak szansę na to By się sprawdzić w tym okresie i lojalność swoją Czy jesteśmy w stanie troszczyć się o siebie, kochać całym sercem I być z sobą - tak naprawdę Także w poniewierce Autor: Monika Glińska 05.04.2020r. Zdjęcie: M

Korona

Obraz
Chciałeś królem być wszystkiego Więc naprzeciw Ci wychodzę W jednej dłoni  berło niosąc W drugiej zaś złotą koronę Chciałeś władać całym światem Więc na tron się wpakowałeś Grzałeś go swym próżnym dupskiem Bez etyki, bez rozumu Z nonszalancją niebywałą Patrząc w oczy mordowanym Tym na przemysłową skalę Zabijanym z przyjemności Hodowanym dla fortuny Wybijanym w lasach, w puszczach z przywilejów nadawanych Trutym syfem tym z powietrza, z wody i z jedzenia Chciałeś władcą być wszechmocnym Bawić się czasami w Boga Gmerać w kodach genetycznych Tworzyć, zmieniać, decydować Trzymać w ryzach siłę Matki Co Naturą ją nazwałeś Ale zapomniałeś o tym Rodzic może się uporać bardzo szybko z krnąbrnym dzieckiem Więc Cię sadzam na tym tronie W szczerozłotej dziś koronie Tak masywnej i tak ciężkiej Żebyś nie mógł dupy podnieść I zakuwam Cię w kajdany Z Twoich przewin wykonane Czy wytrzymasz i jak długo Tego nie wiem, ale ręczę Że choć ni