Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2019

Wilcza troska

Obraz
Bracie mój udomowiony Jeśliś trafił w dobre ręce Żyjesz w domu, w którym ludzie Twoi Są rodziną niczym ma wataha wilcza To jest dobrze, boś cenionym i kochanym Członkiem tego stada Ja choć muszę się nabiegać żeby zdobyć  swój posiłek Szukać wody co tam gdzieś z deszczówki spłynie Albo jeśli fuksa starczy, to malutki stawik znajdę Ale powiem Ci kochany, że uwielbiam moją wolność z jej trudnym obliczem Tę zieloność, miękkość trawy, słodki zapach jagód latem Chociaż muszę się nagłowić gdzie mam spać bezpiecznie To przenigdy, nigdy, nigdy nie zamienię przecież mej swobody Za wygodne łóżko, za pełniutką miskę Może nie doceniam co Twój człowiek ma dla Ciebie, ale wiem Że trafić można też bardzo niefajnie Twoja pani jest cudowna i nie szczędzi sił Żebyś czuł się w tej rodzinie, niczym jej kudłaty syn Bywa jednak, że nie każdy kocha i szanuje Daje baty i kopniaki, za to szczędzi karmy O lekarzu już nie wspomnę i o przytulaniu I dlatego znów ze skraju obserwować będę ten pr

Co będzie?

Obraz
Patrzysz w okna które mijasz Widzisz kolor zasłon Widzisz czasem kwiatów pełne parapety Myślisz o tym co tam słychać I wymyślasz obraz W jednym domu pełno ludzi, którzy się kochają Którzy czasem się unoszą i na wzajem się wściekają Ale życie tętni, pełne smaku i zapachu Ich historia Cię nakręci bardzo pozytywnie W innym domu widać szarość firan, brudne szyby Myślisz, że już nikt tam nie mieszka Że pustostan to niechybnie Ale to nie prawda Bo tuż obok pełnej chaty Żyje starsza pani Zapomniana, opuszczona i bardzo samotna Brak jej siły na codzienność i na radość dnia Schorowana, przygarbiona, bez środków do życia Słyszy śmiechy tuż zza ściany, Chciałaby mieć bliskich Kiedyś miała i była kochana Ale życie pisze czasem smutne scenariusze Jej rodzina się rozpadła, zostały okruchy Których nigdy nie skleiła, zapadła się w sobie Teraz starość ją dopadła, samotności orzech do zgryzienia niemożliwy, twardy niczym kamień A Ty pomyśl czy czasami mimo Twoich starań Nie pod

Spacer

Obraz
Moja pancia mnie zabrała na spacerek Były drzewa, miękka trawa, kwiatów zapach cudny Że aż pomyślałem sobie, jak to pięknie jest na świecie Chętnie dałabym nogę Tam gdzieś dalej, po horyzont, poza długość smyczy Tam do lasu, gdzie natura ma się znaczniej lepiej Gdzie są moi bracia dzicy, wilki na nich mówią Ja choć przecież oswojony, mam potrzeby swoje Pobiec muszę czasem za cudzym ogonem, ptaki chcę nastraszyć, popyskować wronie Muszę czasem się pobrudzić i wykopać dołek, wpaść w kałużę, ukraść gnata z podwórka sąsiada Bo choć jestem oswojony, to me serce Wciąż się czuje wolne jak u mego brata co tam w lesie gania Wszak ciut genów Anzelma jednak w sobie noszę I natura mego dziada czasem się odzywa I zawodzi wtedy cicho gdy karcony jestem Że się pobrudziłem, że znów piasku do domu naniosłem, że ma sierść paskudnie pachnie kiedy właśnie zmokłem Nie każdy ma szczęście mieć rozsądną panią, która kocha i rozumie,że nam odebrano wilczą wolność i zamknięto w ramki Tego cze

Wilczek

Obraz
Był raz sobie wilczek mały, mieszkał w pięknym lesie Ale często na skraj chodził Bo chciał widzieć więcej Raz zobaczył czworonoga Podobnego trochę,  jakby do kuzyna Boba Ale ciut innego Niby łapy cztery miał Nos i oczy spore Nawet zęby widać było Ale co z ogonem? Niby wilczy, coś podobny Ale jednak nie ten Jakiś chudy, zakręcony Jak u małej świnki Kim że jest ten stwór przedziwny Coś na kształt rodziny jednak Ale musiał mały wilczek poczekać na finał Pobiegł pędem do swej mamy i od progu woła Że zobaczył w pewnym sensie podobnego zwierza Co przypadkiem przypomina pradziadka Anzelma Ale ogon mu się zgina nie tak jak u wilka Mama szczerze się zaśmiała i rzecze do synka Że to kuzyn jest faktycznie udomowiony przez człowieka Pies to jest, a ras jest wiele -  ci to mają różne pyszczki, Są wysokie, są też niskie, są z ogonem zakręconym, bywa że z kudłatym albo niemal tak gładziutkim jakby wpadł pod depilator Wilcze dziecko oniemiało To mój brat jest przecież, tylko

Płatek

Obraz
Jesteś płatkiem śniegu Delikatnym, pięknym, kruchym Spadasz lekko z wysokości I otulasz świat nasz ziemski Formy możesz przybrać różne Ale zawsze koronkowe Jak Natura wymyśliła Twoją formę? Jak z matrycy wyglądacie, chociaż różne Idealnie wykrojone, zaprojektowane z sercem Kiedy w całej masie lecisz, nikt nie widzi Twej urody Giniesz w tłumie Ale kto uważny, kogo świat ten nasz zachwyca Nie ma opcji by pominął taką doskonałość I zatęskni wówczas człowiek Za tym co odchodzi, ale będzie też w nadziei Że nadejdzie nowe Będzie piękne jak Ty teraz Będzie dobre niczym święta Będzie cudem nad cudami I natchnieniem serca Że to co nas czeka, spełni nasze sny I pozwoli jawą się nacieszyć nie przez kilka dni Że będziemy mogli zamknąć Ciężkie, grube drzwi I otworzyć lekką bramę do ogrodu marzeń Autor: Monika Glińska 28.08.2019 Rysunek: Monika Glińska 29.08.2019

Czas

Obraz
Pędzi jak szalony, znamy stukot ten zbyt dobrze Jak sąsiadki kroki, gdy biegnie po schodach Czasem ON przyniesie ulgę Mówią, że wyleczy rany Ale też przywlecze ze sobą te nowe i niespodziewane Ale to nie o tym Czas w swym rytmie odmierza serc bicie Dając nam na własność nasze życie I to najważniejsze byśmy potrafili Czerpać z niego co najlepsze, nie żałować chwili Doceniać co przyjdzie, być wdzięcznym za to co mamy Potrafili dzielić się z innymi, gdy będą w potrzebie Brać z życia garściami, sięgać marzeniami  tam gdzie rozum każe blokadę postawić Ale nie po trupach zmierzajmy do celu Czas pokaże przecież, że  tak samo równy każdy wobec niego Zapuka w drzwi nasze, ze sobą zabierze Zanim jednak spojrzeć z góry przyjdzie nam To jeszcze zapłata czeka nas Za czyny, za ich brak, za ignorancję czy pogardy smak Lecz wierzę, że większość dobrym chce człowiekiem być Co czasem choć przeklnie, nie zniszczy nikogo Tęsknota za prawdą, za czystością uczuć Napędza zegary i gna na

Gretusia

Obraz
Leżysz sobie dziś wygodnie Na poduszkach pod kocykiem Patrzysz ufnie na świat wokół Nie martwisz się niczym Kiedyś traumę zafundował i cierpienie wielkie Ten co miał być przyjacielem Dumnie zwany człowiekiem Ale był potworem Zamknął Cię w pudełku oraz Twoje dzieci Skopał na odchodne, że dziurę masz w sobie już na wieki Zostawił pod sklepem, pośród samochodów I sam uciekł do swojego domu Na szczęście nie każdy Z ludzi jest potworem Znaleźli się tacy którzy wraz z kartonem Zabrali Cię i oseski Twoje Byś była bezpieczna i zaopatrzona We wszystko co trzeba kociej młodej mamie Dzięki temu jesteś u mnie Kocham Cię ogromnie I choć czasem strzelasz fochy Jak złośliwe babsko To wybaczam z tej miłości i przytulam zawsze Bo choć przeszłaś traumę Nadal umiesz kochać ten ludzki gatunek A kiedy się budzę i mam Cię przy głowie Wiem, że mnie pilnujesz I dbasz o mój spokój Kocham Cię Gretusia, Pączku Mój Najsłodszy Jesteś mym dzieciakiem z futrem i ogonem Autor: Monika Gli

Będzie lepiej

Obraz
Kiedy oczy załzawione Kiedy żal ściska za serce Kiedy słów nie możesz wypowiedzieć Bo w gardle uwięzły Nie myśl że to koniec, że już nigdy nikt Bo sam nie wiesz kiedy znowu się otworzysz na ciut lepsze dni Nikt nie mówi że od razu, że to szybko będzie Ale smutek trzeba przeżyć Nawet przez udrękę Noc to koszmar, dzień to dramat Nie masz chęci na nic Chciałbyś przespać ten stan straszny Ale życie czeka Obowiązków nie brakuje dnia każdego I choć nie chcesz ich dostrzegać Poddaj się rutynie Ona w tryby swoje weźmie, myśli  zajmie trochę I każdego dnia coraz wiecej smutku porwie Aż obudzisz się spokojny Wolny od trosk dawnych Sentymentów nić jedwabną przetniesz niczym papier nożem Bądź szczęśliwy w swoim życiu, chociaż to już bez niej Tak Wam widać  zapisano w górze Jak majątek w testamencie Autor: Monika Glińska 22.08.2019 Rysunek: 22.08.2019

Dziecko w nas

Obraz
Życie niczym barwny motyl Niczym przeogromna tęcza Koloruje każdy dzień Fajnie gdy udaje się dostrzec magię w tym Nie bój się  gdy zechcesz podążyć za swoimi pragnieniami Które właśnie masz odwagę marzyć Bo nie wstydem jest orzełka w śniegu robić Tańczyć w deszczu Skakać żwawo w parku na spacerze I nie ważne, że już nie masz kilkunastu lat Kto powiedział, że nie wolno poczuć się jak ptak Wolnym, lekkim i szczęśliwym W wieku średnim czy dojrzałym Nasze dziecko, to wewnętrzne, niech się nigdy nie starzeje Chcę móc zawsze mieć odwagę Siąść na skraju tęczy I pogadać o pogodzie choćby z chmurą westchnień Bo granice konwenansów poustalał człowiek Po co?  Nie wiem Ale chyba to ze strachu Że sam nigdy nie dojrzeje Założył to jarzmo, które w dupę gniecie A przecież tak łatwo znowu być na świecie Normalnie radosnym, gonić słońce w chmurach Mrużyć oczy w blasku, marszczyć  nos od wiatru Być zwyczajnie dzieckiem w ciut przy dużej skórze Ale zawsze sobą, zawsze szczerze

Eden

Obraz
Na okręcie zdarzeń mknę przez oceany Wśród wzburzonych fal, wiatrem w twarz smagana Ale wiem, że czasem burza jest konieczna I że gdzieś za horyzontem Spokój na mnie czeka Równa tafla wody, lekki wietrzyk co łaskocze włosy Zapach świata, smaki raju Który sobie stworzę Może będę żyła sobie sama W mym Edenie cudnym Wśród natury szczerej, z dala od chaosu Który jest wytworem ludzkiej pazerności Intryg knutych by osiągnąć korzyść I pomyślę sobie: po co był ten wyścig Po co walka o ten marny byt Lepiej jest odpuścić, na spokojnie żyć Tak prawdziwie pełną piersią móc oddychać gdy Spojrzę tak przed siebie, po granicy kres I do wspomnień się uśmiechnę myśląc o tym czy Mogłam zrobić coś inaczej A może zbyt za późno ciut Podjęłam decyzje, które pochnęły mnie Aby wejść na łódkę mego przeznaczenia I by stworzyć Eden dla mego istnienia Autor: Monika Glińska 19.08.2019 Rysunek: Monika Glińska 19.08.2019

Dorosłość

Obraz
Gdzieś na progu dorosłości stojąc Myślisz sobie o przyszłości jaka będzie Czego w życiu chcesz dokonać A co ma ci z nieba spaść I choć marzeń pełna głowa To realia dadzą w kość Poznasz swe słabości i determinacji smak Bywa że odpuścisz, to czym był dla ciebie cały świat Wiele się odmieni, nie zawsze na lepsze Bo marzenia choć są piękne, a my w nich na szczycie To się same nie spełniają To nie koncert życzeń Życie to batalia o lepszy smak jutra Jeśli dodatkowo otrzymasz też bonus Doceń fuksa, który spadnie na twoje ramiona Nie myśl że ci się należał, bo cię pycha pożre Ciesz się nim, celebruj Ale bądź uważny, bo nie wszystko co dostajesz Będzie trwać na wieki Autor: Monika Glińska 18.08.2019 Rysunek: Monika Glińska 18.08.2019

Cud

Obraz
O poranku pijąc kawę, myślisz co przyniesie dzień Może radość, może sławę Może zwykłą szarość dnia Ale naucz się doceniać każdy, nawet smutny dzień Bo nauka z życia płynie nieustannie wciąż Nawet banał może zmienić Twój spokojny świat Czy na lepsze tego nie wiem, ale szansa jest Bywa że drobiazgi tworząc większą całość Tak jak kropla drąży skałę one budzą w nas świadomość Czego już nie damy rady znosić dnia każdego Motywują także do obrania drogi Bywa że niełatwej przez zerwane więzy W smutku wspomnień, bólu tęsknot, życia w pojedynkę Ale nie trać głowy, sentymenty odrzuć Gdyż uzdrowić możesz swoją duszę, swoje serce Każdy dzień to szanse, nie łap wszystkich na raz Nie daj się omamić pozorom słodyczy Ideałów nie ma, sam nie jesteś święty, ale to nie znaczy że jesteś przeklęty Każdy dzień to szansa żeby się ucieszyć, o tym wciąż pamiętaj, tego w  życiu szukaj Nie na siłę lecz spokojnie poczekaj aż przyjdzie Miej oczy otwarte, bądź uważny, szczery Wówczas już na pewn

Miłość

Obraz
Miłość to tęsknota co rozrywa serce To oddanie siebie komuś i wzajemnie To wspieranie obopólne w pasji i udręce Widać ją nie tylko w słowach To blask oczu, uśmiech na myśl O tym kogo w sercu mamy Czyny, gesty to dowody Bliskość ramion, czułość, dobro Czasem nerwy - zwykłe nie czyniące wszak urazy Tęsknić będę, wiem to przecież Ale czasem to potrzebne Wszak o życie moje idzie Muszę już ratować siebie Świata nie wybawię Życia nie przeżyję za kogoś innego On ma swoją wolę i swój bagaż musi dźwigać Chciałam pomóc w tym noszeniu, żeby było lżej Bo tak miłość pojmowałam całe życie swe Ale nie pozwolę wrzucić go na siebie Bo nie jestem jucznym osłem Który będzie dreptał przez ciężary dognieciony Z głową między kopytami W beznadziei pogrążony i bez szansy na poprawę Żegnaj moja wizjo, w którą uwierzyłam I  choć lata mi mijają ciągle wierzę w miłość Autor: Monika Glińska 12.08.2019r. Rysunek: Monika Glińska 13.08.2019r.

Leć

Obraz
Niebo ponad głową Głowa pełna marzeń Serce pełne wiary Że dobrego coś się zdarzy Że polecisz niczym orzeł Ponad to co znane Ale wrócisz z tej podróży Cały i w nienaruszonym stanie Że twe serce się wypełni Mary przegnasz na kres świata Że odetchniesz pełną piersią Kiedy będziesz latać Po niebieskim nieboskłonie Widząc świat jak na obrazku I zabierzesz w taką podróż tylko myśli czyste Te spokojne, te kojące, które dają siłę Aby swe słabości rozerwać na strzępy Wszak jak orzeł będziesz mieć nie tylko skrzydła A szponami niczym szablą Możesz uciąć łeb tej hydrze Co zatruwa radość zmartwieniami Dosyć tego, lecisz od dziś na skrzydłach życia i na jego fali Autor:Monika Glińska 11.08.2019 Rysunek: Monika Glińska 11.08.2019

Bez paniki

Obraz
Zawieszony w próżni nie masz czym oddychać Ale nie panikuj, wszystko dobrze będzie Powolutku zamknij oczy Spróbuj zebrać myśli Skup się na tym, co na codzień sprawia Ci przyjemność Jeśli to muzyczny utwór zanuć sobie go Poddaj się rytmowi Niech muzyka niesie Cię Na fali swych bitów Jeśli wolisz zaś obrazy, pomyśl o kolorach Tych radosnych, ciepłych, miłych Które dusze koją Kiedy będziesz w swoim świecie Tym bezpiecznym, który znasz Może nawet nie dostrzeżesz, że oddychasz wciąż Powolutku, najpierw płytko, później już spokojniej W rytmie dźwięku, w barwie słońca, równo z biciem serca I nie będziesz wiedział kiedy Pewnie staniesz na swych nogach I dasz krok w kierunku świata Który wciąż na Ciebie czeka Autor: Monika Glińska 10.08.2019 Zdjecie : Monika Glińska Warszawa, Mokotów, Park Orlicz - Dreszera, 2018 rok.

Walcz

Obraz
Czasem wielką otchłań widzisz Strach jest podnieść głowę Więc zagłębiasz się w jej czerni Nie widząc co nad nią Nie chcesz wierzyć, że ten koszmar możesz przerwać sam Bo choć łatwe to nie będzie, warto się wysilić Nic tak w życiu łatwo nie przychodzi przecież Jak cierpienie, smutek, zawiść Niekoniecznie Twoja Ale abyś mógł powiedzieć, że Ci się udało Musisz zewrzeć wszytskie siły By wyskoczyć z bagna Będą wzloty i upadki - te najbardziej bolą Ale nie odlecisz nigdy na wyżyny życia Jeśli ciągle będziesz spadać A powodów do porażki znajdziesz milion Żeby sobie wytłumaczyć siebie, a zgonić na innych Żeby wytrwać w lepszym życiu Wcale niełatwiejszym Musisz wiedzieć, że dla siebie jesteś najważniejszy Żeby kochać kogoś szczerze, umieć dbać O niego Naucz się miłości własnej Byś traktować umiał kogoś jak siebie samego Autor: Monika Glińska 08.08.2019 Rysunek: Monika Glińska 08.08.2019

Mocarz

Obraz
Żyjesz według oczekiwań Szkoda, że nie swoich Zawsze tylko innych Co powiedzą, co pomyślą Kiedy spoza ram wychylisz choćby czubek nosa Czy Cię zganią, czy pochwalą Tego  nigdy nie wiesz Kreśl zasady życia swego według własnych wyobrażeń Nie ma po co dać się zamknąć w konwenanse Które ktoś wymyślił nie dla siebie, lecz dla innych Bo tak łatwiej jest sterować, grając na poczuciu winy I wytykać, jak to jesteś do niczego Jak to pięknie nie pasujesz do  świata idealnego Ale czyjeś inklinacje nie są Twoim światem Realizuj swe marzenia, odrzuć tego kto jest katem Dla Twej duszy i wartości własnej Nie po trupach, nie po grzbietach innych ludzi Ale dąż do celu jeśli jest prawdziwy Podnoś głowę, gdy Ci mówią: nie dasz rady, odpuść sobie Pierdol to, bo tak na prawdę sam dla siebie Tyś MOCARZEM. Autor: Monika Glińska 07.08.2019r. Rysunek: Monika Glińska 08.08.2019r.

Niebo

Obraz
Nocą kiedy spojrzysz w niebo W mieście nie zobaczysz wiele Na wsi, w lesie, w górach obraz jest już inny Gwiazdy błyszczą niczym diament  Na tym czarnym nieboskłonie  Widać mapę marzeń Czasem też unosisz głowę, żeby rzucić MU pytanie: Jesteś tam? Czy Cię nie ma?  Słyszysz czy też ignorujesz mnie?  Wielu z nas się boi, wielu skrywa rozpacz Ale dzięki wierze dają radę wytrwać Ale są też tacy, którym nie po drodze  Nie chcąc być hipokrytami, walczą sami z sobą Kierując się zasadami  Rozróżniając czym zło, a czym dobro jest Mimo iż nie wierzą ale żyją według praw wszelakich Są gorszymi dziećmi świata, według tych oddanych Czasem wołasz tych, którzy już odeszli Ale zostaw ich, daj odpocząć wreszcie Swoje już przeżyli, troski i radości Jeśli coś tam jest, to niech ich wyzwoli Czy z nadzieją patrzysz w niebo, czy też tylko dla Natury Zwykle widzisz w nim kontury raju A bez względu kim jesteśmy, niebo mamy wspólne I popatrzmy na nie czasem, zanim

Posąg

Obraz
Gdzieś na horyzoncie zdarzeń Stoisz niczym posąg Niczym niewzruszony Strachu nie znasz Uczuć nie chcesz A wspomnienia zagrzebałeś na dnie duszy Czy na pewno jest Ci dobrze w tej skorupie twardej, suchej Nie mów o tym, pomyśl tylko Sam przed sobą przyznaj Czego pragniesz, za czym tęsknisz I nie pozwól byś rośliną stał się Bo choć dumnie prężysz pierś Smutek Cię pokona Nie przez ciężar doświadczenia Lecz przez unikanie życia Z jego bólem i radością Czernią smutku, żółcią śmiechu Bo do życia oprócz tlenu potrzebujesz pomocnika Kogoś kto przy Tobie będzie Kto Cię wesprze a Ty jego Byście mogli razem kroczyć Za horyzont Autor: Monika Glińska 05.08.2019 Zdjęcie: Monika Glińska wrzesień 2017 Wicie, Bałtyk

Studnia

Obraz
W mym odległym już dzieciństwie miałam ciocię przyszywaną Chodziłyśmy czasem do niej razem z moją mamą Ciocia miała córkę Izę, miły domek Tam zupełnie nieopodal drzwi stała studnia Co obiektem westchnień była mych Uwielbiałam pod kontrolą zaglądać w jej wnętrze Widzieć tam poniżej taflę wody co się marszczy gdy ją dotknie powiew mocny, kropla deszczu, robak marny Czasem z Izą, tak ukradkiem, wrzucałyśmy po kamyku by usłyszeć plusk Uwielbiałam patrzeć w swe odbicie w wodzie, patrzeć jak nad głową moją przelatuje morze chmur I widziałam ten teatrzyk nie podnosząc wzroku Ale moja miłość,  przerodziła się w mały horror gdy Tak dla żartu Iza nastraszyła mnie Że w tej studni mieszka stwór Który czasem gdy sie ściemnia wypełza spod tafli i porywa tych, którzy są ciekawscy Tak przejęłam się, że od tamtej pory Kiedy patrzę w wody toń czy to w studni, czy w jeziorze Myślę czy napewno nic nie czai się, co chce capnąć mnie za nogę i powłóczyć gdzieś Skąd nie wrócę nigdy już do świ

Historia

Obraz
Siedzisz w parku gdzieś na ławce Patrzysz jak Cię mija tłum Ludzi z dziećmi, z psami, w parach, samych czasem też Myślisz o tym jacy są Jakie mają życie, to prawidzwe, nie na pokaz Czy ta para, która idzie zapatrzona w siebie Wytrwa razem każdą burzę, czy też złamie się jak gałąź Czy są sobie przeznaczeni, czy to tylko bajka Czy całując ją tak czule w czubek głowy, myśli o niej, że to skarb jest jego, jemu przeznaczony? A czy ona przytulając głowę swą do jego ust Wie, że miłość choć największa, znaleźć ma swój  kres? Rozpacz czarna ich ogarnie, porozrzuca w kąt I choć niby żaden dramat między nimi nie wydarzył się To codzienność  ich zabiła, chociaż raczej chyba ją Blask z jej oczu zniknął i tęsknota  też, choć nie chciała tego wcale, gdyż kochała ufnie I tak siedzisz gdzieś na ławce i przyglądasz ludziom się Ich historia bywa różna, którą opowiedzieć  chcesz? Autor: Monika Glińska 03.08.2019 Zdjęcie: Monika Glińska 02.05.2018

Dywan

Obraz
Leżę sobie na dywanie Między byłam, jestem, będę Wiatr z balkonu lekko głaszcze myśli dość napięte Czym sie smucisz? Słyszę w głowie, pełne troski zapytanie Czy odpowiem na nie krótko, jasno, pewnie?  Tak bym chciala, ale to skomplikowane Gdyż ten wiatr przynosi na myśl  Zapach czasów już minionych, posmak zmiany która czeka w progu drepcząc niecierpliwie Wiatr ten niczym dywan latający z bajki  o Szeherezadzie  On zabierze mnie ze sobą, tam wysoko ponad dachy Żebym mogła z odległości spojrzeć na niektóre sprawy Perspektywa mi potrzebna, zamiast zadzierania głowy  Żebym mogła znów zobaczyć, to co dla mnie najważniejsze  Abym mogła tak wyraźnie cel zobaczyć znowu Chcę odnaleźć co jest ważne dla mnie, nazwać to czego już nie chcę, zamknąć drzwi za sobą  Mieć odwagę, siłę wreszcie przestać się doginać  Chcę się znowu wyprostować, myśleć ciut inaczej Umieć troszczyć się o siebie, zamiast ganić za egoizm w dawce, w której nie zaszkodzę wszak nikomu  Tak

Wybór

Obraz
Są na świecie ludzie dobrzy, są też słabi i potworni Są też pesymiści przecież oraz marzyciele Są weseli, cisi, głośni, są wszak śmieszni i żałośni Ale czy naprawdę trzeba dzielić wszystkich na podgrupy? Przecież w każdym z nas po trochu drzemie każdy z typów ludzi Najważniejsze wszakże jest, aby w tych proporcjach Dominował jednak gen, który nam pozwala Być człowiekiem honorowym, dobrym i żyjącym bez urazy, choć zapewne nie bez skazy Ideałów przecież nie ma, jasna to jest rzecz Ale czy zechcemy chociaż trochę nimi być? A gdy przyjdzie iść pod górę, mocniej spiąć się w sobie Aby stłumić zazdrość, złość, które czasem w głowie szepczą, że nie warto dobrym być Życie pod wiatr i w wysiłku nie dla wszytskich jest Ale najważniejsze jest by próbować Nie odpuszczać gdy los waży się A na szali  kładzie nasze człowieczeństwo Autor: Monika  Glińska 02.08.2019 Rysunek: Monika Glińska 02.08.2019

Wspomnienie

Obraz
Będąc kiedyś przedszkolakiem miałam przygód kilka Świat lubiłam popróbować - dzięki czemu już wiedziałam jak smakuje kasztan, żołądź, liść dębowy czy sosnowa szpilka Próbowałam bez pamięci: trawy, piach, listowie wszelkie Aż tu kiedyś na spacerku pokusiły mnie owocki małe, słodkie bardzo lecz niestety - cholernie trujące  Wilczych jagód się najadłam, lecz to wszystko wyszło później, kiedy nagle bez pardonu już w przedszkolu ścięło mnie okrutnie I zawroty i słabości, maskarada cała, aż mnie pani opiekunka zawozić musiała do szpitala na dziecięcy oddział  Tam nie było mi zbyt fajnie, chciałam pójść do domu Lecz pan doktor musiał najpierw pewność mieć na 1000%, że już wszystko jest w porządku I że przetrwam noce, które były tuż przede mną Miałam tam kolegów fajnych Dwóch szalonych kumpli, z domu dziecka obaj byli, razem wszędzie wychodzili Nawet ze mną na zastrzyki i badania wszelkie Byli dla mnie niczym bracia  Zawsze blisko, zawsze czujni Nie pamiętam ich już tera