Wspomnienie

Będąc kiedyś przedszkolakiem miałam przygód kilka
Świat lubiłam popróbować - dzięki czemu już wiedziałam jak smakuje kasztan, żołądź, liść dębowy czy sosnowa szpilka
Próbowałam bez pamięci: trawy, piach, listowie wszelkie
Aż tu kiedyś na spacerku pokusiły mnie owocki małe, słodkie bardzo lecz niestety - cholernie trujące 
Wilczych jagód się najadłam, lecz to wszystko wyszło później, kiedy nagle bez pardonu już w przedszkolu ścięło mnie okrutnie
I zawroty i słabości, maskarada cała, aż mnie pani opiekunka zawozić musiała do szpitala na dziecięcy oddział 
Tam nie było mi zbyt fajnie, chciałam pójść do domu
Lecz pan doktor musiał najpierw pewność mieć na 1000%, że już wszystko jest w porządku
I że przetrwam noce, które były tuż przede mną
Miałam tam kolegów fajnych
Dwóch szalonych kumpli, z domu dziecka obaj byli, razem wszędzie wychodzili
Nawet ze mną na zastrzyki i badania wszelkie
Byli dla mnie niczym bracia 
Zawsze blisko, zawsze czujni
Nie pamiętam ich już teraz, imion, twarzy, głosów, śmiechu
Ale dzięki nim przetrwałam pobyt w tym szpitalu
Będę wdzięczna już na wieki, tym chłopakom za opiekę 
Nie musieli tego robić, ale bardzo chcieli by ten mały przedszkolaczek bywał uśmiechnięty

Autor: Monika Glińska 30.07.2019
Rysunek: Monika Glińska 01.08.2019


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Malinowa niechęć

Myśli

Komarowa miłość