Uwierz

Hej człowieku
Dokąd pędzisz
Dokąd gnasz tak co dzień
Czemu tak zgarbiony jesteś
Patrzysz tylko w czubek buta
Boisz  się przewrócić?
Nawet jeśli twe kolana doznają uszczerbku
Czasem lepsza taka rana, co otrząśnie Cię z letargu
Może wówczas spojrzysz w górę
Nawet gdy Ci kark zesztywniał
I zobaczysz tam nad sobą obraz tak odmienny
Od liczonych dnia każdego płytek chodnikowych
Czasem właśnie upaść warto, gdy się człowiek tak zapatrzy na zniszczony koniec buta
Może uda Ci  się wyrwać z matni codziennego szału

Zwolnij kroku, popatrz na mnie 
Możesz zechcesz się wygadać
Pewnie nie mam antidotum na Twe smutki, troski, bóle
Ale może razem ze mną spojrzysz gdzieś tam za horyzont
Zajrzysz za parawan zmartwień 
I na chwilę złapiesz oddech
Widząc, że tuż tuż  nad Twoją głową
Toczy się przepiękny spektakl
Da Ci oddech, ulgę wielką gdy kręgosłup wyprostujesz
Może kiedy złapiesz w płuca dobry, pełny haust powietrza, to poczujesz że wciąż żyjesz 
Że wciąż masz ciut siły na to
By zawalczyć o swój żywot, a w nim spokój, radość, miłość
Życie nie jest sumą wdechów wraz wydechem do kompletu
To nie pasmo obowiązków tylko i wyłącznie.
Życie świętem jest, celebrą, która nigdy się nie kończy
Każdy dzień jest nową szansą, bywa bólem okupiony
Ale nie martw się mój drogi
Bo od Ciebie wszak zależy, czy dostrzeżesz inne drogi, które dadzą Ci wciąż czerpać czy to w zdrowiu, czy w chorobie
Ważne abyś siłę w sercu miał
Żebyś walczyć umiał o swój najcenniejszy skarb.

Autor: Monika Glińska 02.01.2020r.
Rysunek: Monika Glińska 03.01.2020r.











Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Malinowa niechęć

Myśli

Komarowa miłość